Wiem, że długo mnie tu nie było. Mam jednak usprawiedliwienie- wyjazd do UK. Teraz jednak mam sporo czasu na nadrobienie zaległości, a zaczynam od zaraz!
Dziś chcę przedstawić Wam moje zdobycze z Lush'a. Nie ma ich zbyt wiele, bo część rozeszła się już w rodzinie...
Na wstępie mogę Wam powiedzieć, że każdy produkt tej firmy jest GENIALNY!
Angels on bare skin
Każdy chyba zna tę pastę, kupiłam ją od razu po przyjeździe na miejsce :) Cudownie działa na moją cerę, zresztą w Internecie ma same pochlebne opinie!
The Comforter Bubble Bar
Cudownie pachnąca kostka do kąpieli, już raz użyta :) To największa bubble bar, wystarcza nawet na cztery użycia, podczas gdy tradycyjne kule do kąpieli Lush'a wystarczają na jedną kąpiel. Pięknie pachnie w łazience! Kupiłam także kulę Twilight, ale nie mam jej zdjęcia.
To masełko do ust jest jak pomarańczowa delicja, naprawdę trzeba powstrzymywać się, żeby go nie zlizywać z ust :P Swoje podstawowe zadanie także spełnia, po użyciu usta są nawilżone i pozbawione suchych skórek.
Kultowe mydło o niebanalnym zapachu, niby miodu i tofii, ale połączenie to jest pyszne:) Nie jest zwykłym mydłem, bo naprawdę pielęgnuje skórę, po prysznicu można obyć się bez balsamu. Polecam Wam także różowe mydło Rockstar, które pachnie równie obłędnie.
Przyznam się Wam, że Lush bardzo wciąga. Gdybym tylko miała okazję wrócić do tego sklepu, kupiłabym wszystko:) A Wy miałyście okazję używać kosmetyków firmy Lush? Który kosmetyk chcecie bym opisała szerzej?