18 sierpnia 2013

Zdrowa opalenizna w krótkim czasie? Możliwe!

To mój pierwszy kosmetyk tego typu. Mówiąc szczerze, na początku nie byłam przekonana o jego skuteczności, jednak wizja łatwej opalenizny mocno kusiła.  Przyspieszacz opalania Dax Sun wykorzystałam w czasie jednodniowej wycieczki nad morze. Dzięki niemu uzyskałam równomierną złotą opaleniznę, a co najważniejsze, nie nabawiłam się oparzeń.

OPIS PRODUCENTA:
Przyspieszacz opalania polecany do stosowania przy zmiennej aurze w celu uzyskania w krótkim czasie efektu zdrowej opalenizny. Polecany również do solarium.
Preparat najnowszej generacji. Zawiera L-tyrozynę, naturalną substancję przyspieszającą opalanie. Wyzwala powstawanie melaniny – pigmentu skóry dającego efekt opalenizny. Intensywnie pielęgnuje skórę dzięki zawartości masła kakaowego, izolowanego z ziaren drzewa kakaowegooraz gliceryny. Doskonale nawilża, regeneruje i nadaje opaleniźnie piękny kolor. Błyskawicznie się wchłania. Nie pozostawia tłustego filmu na skórze.
Nie powoduje podrażnienia fototoksycznego.
Kompozycja zapachowa nie zawiera alergenów.

Preparat przebadany dermatologicznie i fotoalergologicznie.


SKŁAD:

ZALETY:
+ Spełnia swoje podstawowe zadanie. Po 6 godzinach nad morzem, w słońcu i w cieniu, uzyskałam ładną opaleniznę.
+ Opaliłam się na brązowo, bez oparzeń i podrażnień.
+ Ma postać olejku, przez co łatwo się rozprowadza.
+ Dobrze się wchłania.
+ Ma przyjemny, kakaowy zapach.
+ Nie uczula mojej wrażliwej skóry.
+ Kosztuje 17 złotych, można go kupić np. w Rossmannie.

WADY:
- Przyspieszacz stosuje się na filtr, a w przypadku połączenia z balsamem do opalania Sun Ozone z Rossmanna łatwo o smugi filtru pod olejkiem (choć to raczej wina filtru niż przyspieszacza). 
- Przy zakręcaniu opakowania zawsze mała ilość olejku wycieka.

PODSUMOWUJĄC:
Przyspieszacz ten jest idealnym rozwiązaniem, gdy w krótkim czasie chcemy się ładnie opalić. W moim przypadku opalenizna zawsze na początku była czerwona, dopiero po stosowaniu balsamów łagodzących i pantenolu brązowiała. Dzięki temu „olejkowi” nie spalimy się na raka. Jest łatwy w użyciu, daje świetne efekty, a jego cena nie jest wysoka. 
Zostało dwa tygodnie do września, więc jeśli chcecie złapać jeszcze trochę opalenizny, szczerze Wam go polecam! 

Zostawiam Wam także kawałek plaży, mewę oraz pana z wykrywaczem metali - ciekawe co tam znalazł? :)

29 lipca 2013

Co kupiłam w LUSH?

Wiem, że długo mnie tu nie było. Mam jednak usprawiedliwienie- wyjazd do UK. Teraz jednak mam sporo czasu na nadrobienie zaległości, a zaczynam od zaraz! 

Dziś chcę przedstawić Wam moje zdobycze z Lush'a. Nie ma ich  zbyt wiele, bo część rozeszła się już w rodzinie...

Na wstępie mogę Wam powiedzieć, że każdy produkt tej firmy jest GENIALNY!

 Angels on bare skin
Każdy chyba zna tę pastę, kupiłam ją od razu po przyjeździe na miejsce :) Cudownie działa na moją cerę, zresztą w Internecie ma same pochlebne opinie!

 The Comforter Bubble Bar
 Cudownie pachnąca kostka do kąpieli, już raz użyta :) To największa bubble bar, wystarcza nawet na cztery użycia, podczas gdy tradycyjne kule do kąpieli Lush'a wystarczają na jedną kąpiel. Pięknie pachnie w łazience! Kupiłam także kulę Twilight, ale nie mam jej zdjęcia. 

Whipstick Lip Balm
To masełko do ust jest jak pomarańczowa delicja, naprawdę trzeba powstrzymywać się, żeby go nie zlizywać z ust :P Swoje podstawowe zadanie także spełnia, po użyciu usta są nawilżone i pozbawione suchych skórek. 

Honey I Washed the Kids

Kultowe mydło o niebanalnym zapachu, niby miodu i tofii, ale połączenie to jest pyszne:) Nie jest zwykłym mydłem, bo naprawdę pielęgnuje skórę, po prysznicu można obyć się bez balsamu. Polecam Wam także różowe mydło Rockstar, które pachnie równie obłędnie.


Przyznam się Wam, że Lush bardzo wciąga. Gdybym tylko miała okazję wrócić do tego sklepu, kupiłabym wszystko:) A Wy miałyście okazję używać kosmetyków firmy Lush? Który kosmetyk chcecie bym opisała szerzej? 

28 maja 2013

Nominacja do Liebster Award

Już jakiś czas temu zostałam otagowana przez Mary, za co serdecznie dziękuję! 

1. Jakie miejsca chciałabyś zwiedzić?
Chciałabym na własne oczy zobaczyć, jak to jest żyć w Nowym Jorku, wybrać się w podróż po Nowej Zelandii.



2. Czy jest coś co postanowiłaś zrobić przed śmiercią?
Może zabrzmi zbyt poważnie, ale fajnie byłoby uratować komuś życie.


3. Najdziwniejsze wspomnienie z dzieciństwa?

W wieku 6 lat trafiłam na trzy dni do szpitala, spotkałam wtedy dziewczynkę po poważnym wypadku.  Widok jej twarzy to chyba najbardziej traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa, ale też dziwne, bo nadal to pamiętam.


4. Co zawsze przywołuje twój uśmiech nawet pomimo beznadziejnego dnia? 
Mój kot :)


5. Film przy którym zawsze płaczesz? 
Into the wild (Wszystko za życie), przedstawiający autentyczną historię Chris'a McCandless. Mimo, że znam historię, na końcu i tak zaczynam płakać.


6. Czytasz książki? Jaki gatunek preferujesz?
Wstyd się przyznać, ale dawno nie miałam w ręku żadnej książki. Ostatnia to chyba Zmierzch :D Kiedyś lubiłam książki młodzieżowe, przeczytałam większość książek Małgorzaty Musierowicz, Kłamczuchę dwukrotnie. 

7. Twoje hobby w dzieciństwie?
Przychodzi mi na myśl tylko jedno: dokuczanie starszemu rodzeństwu :)

8. Ulubiona część garderoby?
Ciężki wybór! 

9. Czy jest coś czego bardzo żałujesz i chciałabyś cofnąć swoją decyzję/swoje słowa?
Tak. To było dla mnie coś bardzo ważnego, gdybym wtedy cofnęła swoją decyzję, miałabym teraz o wiele prościej. Niestety nic już na to nie mogę poradzić...

10. Kosmetyk bez którego twój makijaż nie istnieje?
Cień do stylizacji brwi 

Boxed z paletki Oh so special Sleek'a :P

11. Co w sobie najbardziej lubisz?
Łatwiej byłoby wymienić, czego nie lubię :P Lubię w sobie to, że  zawsze to, co robię, chcę wykonać jak najlepiej, jestem wytrwała w swoich postanowieniach :)



A teraz ja nominuję blogi:

Moje pytania:
1. Dlaczego założyłaś swój blog?
2. Błyszczyk czy szminka?
3. Ulubiony film?
4. Twoja najgorsza cecha charakteru? 
5. Czy według Ciebie pieniądze dają szczęście?
6. Czekolada czy czipsy ? :>
7. Kosmetyk, który ostatnio został Twoim KWC?
8. Wymarzone miejsce na wakacje?
9. Wydarzenie z dzieciństwa, które zapamiętasz na zawsze?
10. Ulubiona postać medialna?
11. Czy według Ciebie Amerykanie rzeczywiście wylądowali na Księżycu, czy była to tylko scena nakręcona w studiu? :D

20 maja 2013

Aztec!

Hej Dziewczyny! Najpierw chciałam Was przeprosić za długą nieobecność. Myślę, że jedno słowo wytłumaczy wszystko: MATURA. A skoro już po, to jestem tu z powrotem :) Nie da się też nie zwrócić uwagi na zmianę nazwy bloga... zmiana ta już trochę za mną chodziła, więc mam nadzieję, że ją zaakceptujecie. 

Dziś zostawiam Wam tylko zdobienie, które bardzo przypadło mi do gustu. Mam nadzieję, że i Wam się spodoba, a może zainspiruje do stworzenia podobnego? :)


 Wykorzystałam lakiery: Wibo Blue Lake i Peaches and crem oraz Manhattan Rocktopia Rock the grass.


Kupujecie czasem lakiery na Allegro? 

Osobiście obawiałam się markowych lakierów w średniej cenie 4 złotych, jednak gdy zamówiłam te trzy poniżej, lakiery przyszły całe i świeże. Dlatego polecam Wam czasem przeszperać Allegro w celu oszczędności :P


1) Rimmel Sorbet so good, 4.99 zł
2) Manhattan Rocktopia Rock the grass, 3.49 zł
3) Manhattan Rocktopia Guitar Glam, 3.90 zł

14 kwietnia 2013

Mydło wczechczasów: probiotyczna wiśnia z migdałami i jogurtem


Hej Dziewczyny! 
Dziś chcę przedstawić Wam mydełko pochodzące ze sklepu Eko-Bańka. Żeby choć trochę pobudzić Wasze zmysły, wyobraźcie sobie: Waży tyle, co tabliczka czekolady, pachnie jak landrynki i pielęgnuje skórę niczym miód... jesteście skuszone? ;)


Nie używam mydeł, ponieważ podrażniają i przesuszają moje ciało. Dla niego zrobiłam wyjątek. Zaskoczyło mnie bardzo, a przetestowałam go pod każdym względem.

Co o mydełku pisze producent?

Glicerynowe mydło probiotyczne na wagę wiśnia z mleczkiem migdałowym i jogurtem wyrabiane ręcznie. Mydło wpływa kojąco na skórę i zapobiega jej wysuszeniu po kąpieli. Jest mydłem wyjątkowo łagodnym o zapachu owoców wiśni z wykorzystaniem biolizatu bakterii mlekowych, który działając jak balsam na skórę, nawilża ją i rewitalizuje. Obecne w nim witaminy z grupy B i lipidy z witaminą F oraz biopierwiastki odnawiają naskórek i pobudzają wytwarzanie kolagenu zapobiegając odwadnianiu skóry i zapewniając gładkość ciała. Mydło nadaje skórze piękną i owocową świeżość, a stosować go można dla każdego typu skóry. 12,90 zł (+/- 100g)


Czy faktycznie kusi składem? O tak :)


Mydło nie zawiera uprzykrzaczy takich jak:
  • surowce z roślin genetycznie modyfikowanych
  • polietylenoglikole (PEG)
  • silikony
  • konserwanty typu BHT (butylowany hydroksytoluen)
  • parabeny
  • surowce pochodzenia zwierzęcego


Czy wpisuje się w ostatnie trendy? ;-) Widać poniżej, pasuje jak ulał!




Czy zachwycił mnie zapach? 

Jest bajeczny! Przypomina mi landrynki lub takie lizaki-serduszka z dzieciństwa. Aż trzeba powstrzymywać się przed polizaniem :D Mydełko czuć od razu po wejściu do łazienki, a po kąpieli zapach utrzymuje się na skórze. 

Czy pielęgnuje skórę?

Każde drogeryjne mydło przesusza moje dłonie, więc nie ma mowy, bym używała ich do ciała. Jednak dla mydełka Eko-bańka zrobiłam wyjątek. W żadnym wypadku nie przesusza skóry, a wręcz ją nawilża. Postanowiłam zrobić test i po kąpieli nie użyłam balsamu. Spodziewałam się, że wieczorem skóra będzie ściągnięta i szorstka, ale nic takiego się nie stało.


Skoro jest takie delikatne, to czy faktycznie myje? 

Można pomyśleć, że skoro mydełko nie jest inwazyjne to pewnie nie spełnia swojej podstawowej funkcji. To też sprawdziłam z wykorzystaniem nowego eyelinera Eveline. Wymalowane na dłoni serduszko zeszło bez problemu.


Czy przeszedł test-wyzwanie?

Skoro podstawowe rzeczy mydełku niestraszne, wymyśliłam coś innego. Postanowiłam użyć go zamiast żelu do depilacji, z jednorazówką. I co? Pieni się dobrze, ułatwia ruchy maszynki, a w efekcie nogi mamy gładkie  i najważniejsze- bez uczucia dyskomfortu. A w przypadku mojej skóry łatwo o podrażnienie, uwierzcie.


Same widzicie, że starałam się znaleźć jakieś wady- w końcu recenzja bez minusów to jakby nie recenzja. Nie znalazłam jednak żadnych. Naturalne składniki i wiśnia zauroczyły mnie na tyle, że po zwykłą kostkę już chyba nie sięgnę. Mydło bije na głowę większość żeli pod prysznic. Czego chcieć więcej? 

9 kwietnia 2013

Tutorial: Kolorowa przeplatanka na paznokciach

Dziś pokażę Wam sposób na ciekawe paznokcie :)
Wykorzystałam 3 lakiery Wibo, w tym znane już chyba wszystkim Blue Lake i Peaches and cream. Możemy oczywiście zestawiać ze sobą dowolne kolory, więc za każdym razem manicure będzie inny.
Gwarantuję, że zdobienie robione krok po kroku jest bardzo łatwe ;)


Dodam, że lakier warto nałożyć tak, by od ok. połowy paznokcia jego warstwa była cieniutka (1, 2 krok na obrazku). To pozwoli uniknąć efektu zgrubienia na paznokciach.
Jak podoba Wam się efekt końcowy?

5 kwietnia 2013

Ostatnie zakupy, czyli po co warto wybrać się do Rossmanna i Biedronki?



1. Max Factor False Lash Effect Fusion- aktualnie w promocji w Rossmannie za 39,99 zł. Bardzo lubię klasyczną wersję False Lash Effect, dlatego postanowiłam wypróbować też tą fioletową.
2. Eyeliner Eveline 2000 Procent, z promocyjnej oferty Biedronki za całe 7,99 zł. Taniocha, a w dodatku zbiera same pozytywne opinie, jest długotrwały, może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe- czego chcieć więcej?

3. W Rossmannie kupiłam także maskę do włosów Alterry z granatem w promocji za 6,99 zł. Maska jest świetna, a w cenie promocyjnej tym bardziej opłaca się ją kupić:)


4. Odżywka do paznokci Eveline, obecnie w Biedronce różne wersje w cenie 6,99 zł 
5. Lakier Wibo Peaches and cream - wszyscy mają, mam i ja :P
6. Suchy szampon Batiste XXL Volume
7. Regenerujący balsam Neutrogeny, dla mnie najlepszy w swojej kategorii



 Szykujcie się na recenzję porównawczą dwóch środków dodających włosom objętości: Spray Termoochrona & Uniesienie Marionu vs. Batiste. 


Niedawno otrzymałam do przetestowania mydełko probiotyczne- wiśnia z mlekiem migdałowym i jogurtem od mydlarni Eko-Bańka. Na razie możecie wyobrazić sobie jak bajecznie pachnie, a wkrótce poznacie moją opinię na jego temat:)

26 marca 2013

Wyniki wiosennego rozdania + odbierz darmowy zestaw minikosmetyków!

Jest wiosna, są więc wyniki mojego wiosennego rozdania! Choć za oknem nadal zima, mam nadzieję, że też zaczynacie powoli odczuwać wiosenną aurę?
Ale nie przedłużając...

BENETINT BENEFITU wygrywa:


Lakier BLUE LAKE WIBO wygrywa:




Gratuluję zwyciężczyniom! Beauty-or-thebeast oraz Nimva - proszę o kontakt w ciągu 7 dni na adres email: mewhitetheme@gmail.com

Dziewczyny, którym tym razem się nie poszczęściło - bądźcie czujne na kolejne rozdanie na moim blogu :)

A teraz coś, co WSZYSTKIE możecie otrzymać :)
Jeżeli tylko lubicie delikatne kosmetyki przeznaczone dla dzieci? 
Wystarczy podać swoje dane na stronie Johnson's baby (klik), aby otrzymać zestaw mini kosmetyków.
 Sama zgłosiłam się jakieś 2 tygodnie temu, a kosmetyki właśnie otrzymałam. 

Mleczko i krem będą świetne jako nawilżacz, płyn do mycia ciała i włosów - pod prysznic i do mycia pędzli, a krem ochronny przeciw odparzeniom... coś dla niego wymyślę:)

22 marca 2013

Ostatni dzień rozdania!

Hej Dziewczyny!
Pragnę przypomnieć wszystkim, że do jutra do północy możecie zgłaszać się do wiosennego rozdania KLIK

A wyniki konkursu zamieszczę na początku przyszłego tygodnia :)

16 marca 2013

Cytryna, jagoda i zebra, czyli łatwy sposób na ciekawy manicure!

Najpierw chciałabym podziękować przybywającym obserwatorom bloga, każdemu z osobna! Bardzo cieszę się, że ze mną jesteście i mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej :-)
Dzisiaj przedstawiam Wam swoje pazurki:

Wykonanie nie zajmuje długo, a według mnie całość prezentuje się całkiem fajnie. Wykorzystałam żółty lakier z Miss Sporty, ale przed nałożeniem rozbieliłam go do jaśniejszej cytrynki - jak dotąd nie znalazłam pastelowej żółci w sklepach, więc sama postanowiłam ją zrobić :)
Wrzos-jagoda z Marizy, odcień 46, o którym pisałam TUTAJ.
+ Zebra, łatwy wzorek dla urozmaicenia.

Pochwalę się także uroczą paczuszką od Gosi:

W której znalazłam odkupiony przeze mnie puder Rimmela, próbki Yankee Candle o bajecznych zapachach i waniliową świeczuszkę (która nie załapała się na zbiorową fotkę). Teraz muszę tylko znaleźć gdzieś kominek!

A w następnym poście napiszę o moim sposobie na regenerację cery po zimie. W tym celu nabyłam rodzinkę półproduktów, które o dziwo znalazłam w sklepiku u siebie w mieście.


Jeszcze tylko przez tydzień możecie zgłaszać się do mojego ROZDANIA. Zgłoszenie zajmie Wam chwilkę, a możecie wygrać fajne kosmetyki :)


9 marca 2013

Pomadka MAC Angel

Pomadki MAC marzą się chyba każdej z nas :) Teraz i ja mam swoją, a jest do dokładnie Angel, która jest jednym z najpopularniejszych odcieni MAC.
Formuła Frost ma nadawać efekt zmrożonych ust i metaliczny połysk. Ta formuła podoba mi się za to, że usta nie stają się matowe, ale też nie są zbyt błyszczące (a tego i tego nie lubię).
Metaliczny połysk widać na drugim zdjęciu, ale w rzeczywistości, w świetle dziennym, efekt na ustach jest zbliżony do pierwszego zdjęcia. Kolejny plus dla formuły Frost - nie wysusza, nie podkreśla suchych skórek. To w okresie zimowym jest dla mnie bardzo istotne.
Pomadka ma kremową konsystencję, przez co łatwo nakłada się ją na usta. Ma delikatny waniliowo-podobny zapach. Krycie można stopniować w zależności od ilości nałożonych na usta warstw. Trwałość szminki nie jest oszołamiająca, kolor utrzymuje się około trzech godzin, oczywiście pomijając ekscesy typu jedzenie i picie. Osobiście wolę jednak częściej poprawić makijaż niż serwować sobie suche skórki megatrwałą szminką.
Nie sposób nie wspomnieć o wysokiej cenie wynoszącej 86 zł (dla porównania cena w USA 15$...) i niewielkiej dostępności salonów MAC. Ja swoją otrzymałam w prezencie zakupionym za granicą. 
Do maczkowej pary mam także korektor Pro Longwear Concealer, ale o nim wkrótce :) 

A Wy co sądzicie o pomadkach MAC? Miałyście okazję używać innych kosmetyków tej firmy?

Przypominam Wam także o wiosennym rozdaniu, w którym możecie się zgłaszać jeszcze przez niecałe dwa tygodnie TUTAJ ! Postanowiłam także wprowadzić małą zmianę: Jeżeli opublikujecie u siebie na blogu notkę, w której podacie informację o moim konkursie- otrzymacie aż 3 dodatkowe losy! Będę naprawdę wdzięczna za każdą informację o moim konkursie na Waszych blogach :)
 

22 lutego 2013

Wiosenne rozdanie

Hej Dziewczyny! Czy Wy też tęsknicie za wiosną? 
Jeżeli tak mam coś dla Was :) Wiosenne rozdanie, w którym szansę na wygraną mają aż dwie osoby!

    Baner konkursowy

    Co możecie zgarnąć?
  • Limitowany lakier Wibo z kolekcji Gel Like w odcieniu Blue Lake (zaprojektowany przez Gosię z bloga www.herself-and-i.blogspot.com). Od Gosi otrzymałam dwa lakiery, swój zdążyłam już polubić KLIK, drugi czeka na jedną z Was! :)
  • Benetint od BeneFit, czyli róż w płynie na policzki i usta, o pięknym różanym zapachu. To także kosmetyk, który sama już posiadam od dawna i sobie chwalę. Róż zdublował mój brat sprawiając mi prezent na londyńskim lotnisku... oprócz niego otrzymałam też inne cuda, dlatego tym świeżutkim nabytkiem chcę obdarować którąś z moich czytelniczek :)

Aby zgłosić się do rozdania:

Musisz podać swój adres email

Musisz być publicznym obserwatorem mojego bloga (1 los)

Możesz dodać mój blog do blogrolla (1 losy)
Możesz napisać post na blogu z informacją o rozdaniu i zdjęciem (aż 3 losy!!!) 
Możesz dodać baner konkursowy na pasek boczny swojego bloga (1 los)
W sumie możesz zdobyć 6 losów

Po prostu uzupełnij szablon :)

Obserwuję jako:
Mój email:
Blogroll: NIE/ TAK
Notka: NIE/ TAK (link)
Pasek boczny: NIE/ TAK

1. W rozdaniu wygrywają dwie osoby: pierwsza wylosowana osoba wygra Benetint Benefit, druga wylosowana osoba otrzyma lakier do paznokci Wibo Blue Lake.
2. Do rozdania każdy może zgłosić się tylko raz. 
3. Zwycięzcy zostaną wybrani drogą losowania. 
4. Zwycięzcy zostaną ogłoszeni na blogu i przez 7 dni od ogłoszenia wyników mają czas na skontaktowanie się ze mną. Po tym czasie wybiorę kolejne osoby.
5. Rozdanie trwa przez miesiąc do 23. marca do północy - do wiosny! :)


Przedpremierowy Wibo Gel Like 07 - Blue Lake

Dziś rzecz dość niespotykana czyli przedpremierowa recenzja lakieru Wibo Gel Like. Jak pewnie wiecie jest to kolekcja zaprojektowana przez blogerki będące ambasadorkami marki Wibo. Skąd więc ja mam w rękach lakier, który jeszcze nie jest dostępny w sklepach?


Dzięki Gosi z bloga www.herself-and-i.blogspot.com, która zaprojektowała odcień Blue Lake i nie dawno otrzymała sporo buteleczek tego lakieru. Podarowała mi dwa lakiery - jeden dla mnie, a drugi dla Was :) Ale o tym niedługo :)


Pierwsze z czym kojarzy mi się kolor lakieru to błękitne niebo. Jak ja bardzo czekam na wiosnę! Osobiście nie spotkałam jeszcze takiego odcienia w drogeriach, za co należy się wielki plus.
Konsystencja lakieru jest gęsta, inna niż w pozostałych seriach Wibo (jeżeli używacie lakierów Miss Sporty to są całkiem porównywalne). Trzeba przyznać, że lakier schnie dość długo. Do przyspieszenia wysychania musiałam użyć Dry Kwika Sally Hansen. 

Na paznokciach mam 3 warstwy, ale dwie w zupełności wystarczą... ostatnią warstwę domalowałam, gdy lakier starł się nieco na końcach po 1,5 dniowym noszeniu. Z informacji obowiązkowych muszę dodać, że lakier będzie dostępny w Rossmannie od marca, a jego cena będzie wynosić 5,69 zł.
Zapraszam Was na blog Gosi, na którym opisuje swój lakier: KLIK 

17 lutego 2013

The Body Shop ekologiczny żel pod prysznic gruszka & trawa cytrynowa

Prawdziwy ekologiczny kosmetyk, który nie zawiera sulfatów, parabenów, barwników ani mydła
W jego skład wchodzą produkty uzyskiwane w ramach Wspólnoty Uczciwego Handlu. 
Żel o niespotykanym na sklepowych półkach zapachu gruszki i trzciny cytrynowej, świeży i odprężający.
Bardzo ważne dla mnie- nie podrażnia, nie przesusza skóry. W porównaniu do innych żeli można pokusić się o stwierdzenie, że pielęgnuje skórę. Choć w moim przypadku zawsze po kąpieli muszę sięgnąć po balsam. 
Wystarczy jego niewielka ilość by dobrze się pienił (chociaż nie ma SLS). Zapach utrzymuje się na ciele po kąpieli. Jest bardzo wydajny, pomijając fakt wylania przeze mnie 1/4 butelki... Żel jest w 100% biodegradowalny, a butelka nadaje się do recyclingu. Biodegraduje się nawet szybciej niż myślałam: wystaczyło, że pod prysznicem butelka upadła na płytki i oto co się stało:
Zachowując zimną krew szybko przelałam pozostałość do znalezionego pustego pojemnika. Żel uratowany!!
Ogólnie polecam wszystkim, którzy chcą zadbać o siebie, a także o nasze środowisko. Cena może odstraszać (22 zł/250 ml), ale żel jest naprawdę wydajny, a i jego zapach niespotykany.
Od 11 marca 2013 roku na terenie Unii Europejskiej będzie obowiązywał zakaz importu oraz sprzedaży kosmetyków testowanych na zwierzętach. Mam nadzieję, że w Polsce zakaz ten wejdzie na równi z UE. The Body Shop jest jedną z niewielu marek kosmetycznych, w której zakaz ten nic nie zmieni, jeżeli chodzi o działalność firmy, ponieważ TBS jest od zawsze przeciwny przeprowadzaniu testów na zwierzętach. Za to wielki plus!

A Wy lubicie The Body Shop?
17. luty - Światowy Dzień Kota. Nie może zabraknąć więc Suzi :)