Hej Dziewczyny!
Dziś chcę przedstawić Wam mydełko pochodzące ze sklepu Eko-Bańka. Żeby choć trochę pobudzić Wasze zmysły, wyobraźcie sobie: Waży tyle, co tabliczka czekolady, pachnie jak landrynki i pielęgnuje skórę niczym miód... jesteście skuszone? ;)
Nie używam mydeł, ponieważ podrażniają i przesuszają moje ciało. Dla niego zrobiłam wyjątek. Zaskoczyło mnie bardzo, a przetestowałam go pod każdym względem.
Co o mydełku pisze producent?
Glicerynowe mydło probiotyczne na wagę wiśnia z mleczkiem migdałowym i jogurtem wyrabiane ręcznie. Mydło wpływa kojąco na skórę i zapobiega jej wysuszeniu po kąpieli. Jest mydłem wyjątkowo łagodnym o zapachu owoców wiśni z wykorzystaniem biolizatu bakterii mlekowych, który działając jak balsam na skórę, nawilża ją i rewitalizuje. Obecne w nim witaminy z grupy B i lipidy z witaminą F oraz biopierwiastki odnawiają naskórek i pobudzają wytwarzanie kolagenu zapobiegając odwadnianiu skóry i zapewniając gładkość ciała. Mydło nadaje skórze piękną i owocową świeżość, a stosować go można dla każdego typu skóry. 12,90 zł (+/- 100g)
Czy faktycznie kusi składem? O tak :)
Mydło nie zawiera uprzykrzaczy takich jak:
- surowce z roślin genetycznie modyfikowanych
- polietylenoglikole (PEG)
- silikony
- konserwanty typu BHT (butylowany hydroksytoluen)
- parabeny
- surowce pochodzenia zwierzęcego
Czy wpisuje się w ostatnie trendy? ;-) Widać poniżej, pasuje jak ulał!
Czy zachwycił mnie zapach?
Jest bajeczny! Przypomina mi landrynki lub takie lizaki-serduszka z dzieciństwa. Aż trzeba powstrzymywać się przed polizaniem :D Mydełko czuć od razu po wejściu do łazienki, a po kąpieli zapach utrzymuje się na skórze.
Czy pielęgnuje skórę?
Każde drogeryjne mydło przesusza moje dłonie, więc nie ma mowy, bym używała ich do ciała. Jednak dla mydełka Eko-bańka zrobiłam wyjątek. W żadnym wypadku nie przesusza skóry, a wręcz ją nawilża. Postanowiłam zrobić test i po kąpieli nie użyłam balsamu. Spodziewałam się, że wieczorem skóra będzie ściągnięta i szorstka, ale nic takiego się nie stało.
Skoro jest takie delikatne, to czy faktycznie myje?
Można pomyśleć, że skoro mydełko nie jest inwazyjne to pewnie nie spełnia swojej podstawowej funkcji. To też sprawdziłam z wykorzystaniem nowego eyelinera Eveline. Wymalowane na dłoni serduszko zeszło bez problemu.
Czy przeszedł test-wyzwanie?
Skoro podstawowe rzeczy mydełku niestraszne, wymyśliłam coś innego. Postanowiłam użyć go zamiast żelu do depilacji, z jednorazówką. I co? Pieni się dobrze, ułatwia ruchy maszynki, a w efekcie nogi mamy gładkie i najważniejsze- bez uczucia dyskomfortu. A w przypadku mojej skóry łatwo o podrażnienie, uwierzcie.
Same widzicie, że starałam się znaleźć jakieś wady- w końcu recenzja bez minusów to jakby nie recenzja. Nie znalazłam jednak żadnych. Naturalne składniki i wiśnia zauroczyły mnie na tyle, że po zwykłą kostkę już chyba nie sięgnę. Mydło bije na głowę większość żeli pod prysznic. Czego chcieć więcej?
;) fajne mydełko.
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda na mydło wszechczasów :)
OdpowiedzUsuńMmm musi pieknie pachnieć ;) Jestem jak najbardziej skuszona ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWydaje się być całkiem fajnym produktem
OdpowiedzUsuńchętnie bym go powąchała :D
OdpowiedzUsuńaż mnie natchnęło i kupię sobie lizaka serduszko, taka słodycz nie zaszkodzi ;D
Świetny blog :) obserwuję
OdpowiedzUsuń